<< >> wszystkie blogi

Alfred_HugeCock's absurdlog

Potwornie absurdalny blog

Fragment bloga "Pokolenie IKEA" - polecam!

2015-10-21 22:44:00 · Skomentuj
Pisze M.

Wiesz dlaczego nie mam sił by walczyć o kobiety? Bo wiem, że to się nie opłaca. Bo jestem pragmatykiem. Bo współczesne panie są wykręcone psychicznie, rozdarte, niedowartościowane lub przewartościowane. Bo już nie można być dla kobiety tym mężczyzną jakim był dla matki mój ojciec, dla ciotki wujek, dla babek dziadkowie, dla prababek pradziadkowie itp. itd. Że zaangażowanie się to zgoda na rozplątywanie węzła gordyjskiego. Niemożliwe. Możesz co prawda go przeciąć jak Aleksander Wielki, ale powiedzmy sobie szczerze: nie jestem jednym z tych frajerów, którzy starają się o kobietę, by ją jak najszybciej zerżnąć i później stwierdzić, że miłość nie jest dla mnie.

Kilka dni temu byłem na randce. Ona – atrakcyjna blondyna, szczera, naturalna w zachowaniu, zainteresowana. Ja byłem sobą. Spędziliśmy ponad 3 godziny w świetnej atmosferze. Ale gdy tylko pojawiły się schody z jej strony, ja straciłem chęć do gry. Po prostu włączył się mój cynizm napędzany tym cholernym pragmatyzmem: „Co, kolejna z problemami, brakiem czasu, potrzebą adorowania, nie wiedząca czego chce…”. Tak było w jej przypadku i kilku innych wcześniej.

Wiem, że problem przynajmniej w połowie leży po mojej stronie (może nawet więcej albo dużo więcej). Wiem, że o kobietę trzeba walczyć. Walczyłem już wiele razy, nie mam sił obecnie. Nie jestem chłopcem z bukietem kwiatów, jestem normalnym gościem.

Ale druga część „winy” to to, kim są współczesne kobiety. Jaką niedźwiedzią przysługę wyświadczyły im zmiany obyczajowo – społeczne ostatnich lat. Cudownie, że lepiej zarabiają, że znają swoją wartość, że mogą sięgać wyżej. Beznadziejnie, że są bardziej pogubione. Że naczytają się książek o tym, że niby bardziej wolimy zołzy i w to wierzą. Że niby chcą, a nie chcą. Że pragną, a nie mają czasu. Że wiedzą, ale nie wiedzą. Że ogarniają, ale są pogubione.

Co się stało z kobietami?

    Od kurczaków na antybiotykach cycki im urosły, ale rozum zmalał.
    Korwin je pożarł.
    „Sfiksowały, bo chłopa dawno nie miały.”
    Nie potrzebują facetów – patrz: partenogeneza.

To nie chodzi o to, że kobiety pojebało. Zmienili się zarówno mężczyźni, jak i kobiety. To chodzi o to, że mężczyźni sobie z nimi nie radzą. Nie potrafią zatańczyć przed nimi haka. Haka to taniec Maorysa, który zaraz pójdzie się bić.

Wiecie jak wygląda porno dla kobiet? On jest silny, męski, ma kwadratową szczękę i trochę z niego bad boy.  Nie jest w jej typie.  Ma własne zasady i własne życie. I motocykl. Ona jest ładna, ale bez przesady. Jest właściwie średnia.  Ma średnie ubrania, średni uśmiech. Jest trochę nieśmiała i nieśmiało pożąda jakiegoś niezłego bolca, ale żadnego nie ma w okolicy. Prowadzi bogate życie wewnętrzne i często zalewa się rumieńcem. Spotykają się przypadkiem, na początku nie przypadają sobie do gustu, ona wychodzi na kompletną idiotkę (mile widziane jest oblanie się kawą), ale później jest coraz lepiej.

On jest taki duży. I taki pociągający. Ma rzymski nos, mocne brwi i pełne usta. Zaczynają się poznawać, dużo rozmawiają, on pokazuje, że pod twardą powłoką skurwysyna, kryje się również wrażliwy skurwysyn. Najlepiej jeśli skrywa jakąś tajemnicę. Został skrzywdzony przez świat, ukochana kobieta mu zmarła, pies zdechł, a tchórzofretka spierdoliła z innym. I nie wierzy w żadne uczucia, poza uczuciem głodu. Pokonują wiele przeszkód na drodze do ich związku. Ona go wspiera.

On napiera, ona wzdycha, łóżko trzeszczy, miłość kwitnie.  I dużo płynów fizjologicznych leci na lśniące krochmaloną bielą prześcieradło, w nią i na nią. Dużo śliny, dużo potu i dużo wstydu, a później bezwstydu. I w niej, i obok niej. I żyli długo i szczęśliwie.

Jak wspominałem, damski pornol. Według tego typu narracji zbudowana jest większość harlequinów. Każda czyta, czytała, albo będzie czytać. Co jest podstawowym elementem tego archetypu, który tak pociąga laski? On jest sobą. On stawia jej granice. On jest niezależny. Ona nie ma nad nim kontroli. On uchyla drzwi do swojego świata. 

Pornol rodem z harlequina

Niektóre zwierzęta aby ocaleć udają, że są drapieżnikami. Mężczyźni, aby zaliczyć udają, że się zgadzają. Dla świętego cyca potakują. Dla zobaczenia jej gołej dupy, świecącej w oddali niczym monstrancja lub kustodia gotowi są kłamać, zaprzeczać  i milczeć. Dla fragmentu jej nagich ud – udają kogoś, kim nie są. Lecą jakimiś banałami, nie poruszają kontrowersyjnych tematów, cały czas się z nią zgadzają we wszystkim. Zwyczajnie boją się odrzucenia. Aby zobaczyć jej przyspieszony oddech i napięte do granic możliwości sutki grają kolesia, który jest lubiany przez wszystkich, ponieważ nikomu nie jest w stanie powiedzieć nic przykrego. Mężczyźni, aby zaliczyć, uprawiają odwrotną mimikrę. I zazwyczaj im się nie udaje, a nawet na pewno im się nie udaje, w przypadku najładniejszych lasek, które znudzone są potakiwaczami. One chcą emocji. Chcą pornola rodem z harlequina.

Kobieta testuje mężczyznę

Kobieta cały czas testuje mężczyznę z którym jest, z którym umówiła się na chwilę, a nawet takiego, którego nie chce, ale chce spróbować czy on się skusi i da się nagiąć i będzie tańczyć tak, jak ona zagra, w hołdzie lennym złożonym jej kobiecości.

Zresztą nie zawsze robi to świadomie. Kobieta nie porozumiewa się słowem, konkretem, cyfrą. Ona powie coś, czego nie myśli, po to, aby sprawdzić czy reakcja, którą usłyszy jest taka, jaką chce usłyszeć. Albo po to, aby wzbudzić określone emocje. Kobieta raczej nie powie: „przyjedź do mnie, chcę żebyś mnie przeleciał”. Prędzej zrobi to tak: „Mam ochotę się upić. Wpadniesz? Bo nie chcę być sama”. Gdy się sama przy facecie upija to znaczy, że chce być zerżnięta. Gdy chce być zerżnięta, to chce się poczuć zdominowana, a nie uszanowana. Co za tym wszystkim idzie, nie liczy się CO facet mówi, ale JAK to mówi i jak się zachowuje.

„Kiedyś spotykałam się z jednym. Pyta: Zjemy pizzę? Tak, tylko zamów z dodatkowym ketchupem, bo sosu nie lubię. On, że ok. Pizza jest, ale bez ketchupu. Facet powie: Nie pierdol, jedz. Cipa- poleci po ketchup do sklepu. On poleciał. Przestaliśmy się spotykać”.

Cipa zapyta: „Ile słodzisz?” I zamiesza. Facet postawi obok niej cukiernicę. To, czy facet jest stanowczy, kobieta ocenia nie po tym, co mówi, ale jak się zachowuje. Facet nie pyta, facet sugeruje. Mówi: „Idziemy do tej knajpy na 20.30, mamy tam rezerwację”. Koniec. Ona wtedy wie, że za kilka godzin powie jej: „Rozbieraj się”, a nie: „Czy mogłabyś potencjalnie rozważyć zrzucenie z siebie tej sukienki, bardzo mi na tym zależy, a ja muszę mieć czas żeby wyplątać się z rurek.”  Liczy się jego spojrzenie. Dla kobiety wiedzieć, że podoba się facetowi jest jak kupić ulubione ciastko, zeżreć je i nie przytyć. Jak dostać osiemdziesięcioprocentową zniżkę na kieckę w sklepie odzieżowym.

Kobieta potrzebuje jasno określonych granic

Kobieta w związku, już nie testuje faceta. Ona obserwuje, uczy się go, rozlicza i próbuje nim sterować. Pięćset czterdzieści razy zatrzepotała rzęsami i działało. Wie, gdzie ma włączyć, żeby się zaświeciło, i czemu, kuźwa, dzisiaj mu się nie świeci?

Trzeba jej od razu postawić określone granice. Im później się je stawia, (bo było się potakiwaczem, bo bało się odrzucenia), tym trudniej to zrobić.  Kobieta musi widzieć, że światy są trzy: jest męski świat, jest jej świat i jest świat wspólny. Że w świecie męskim on wychodzi na kosza co tydzień, w żeńskim ona wychodzi z koleżankami się po kokardy pobawić, a we wspólnym idą razem na kolację. Kobiety bardzo lubią facetów z zasadami. I za każdym razem będą cisnąć, aby on je poluzował. I za każdym razem będą tracić do niego szacunek, kiedy to zrobi.

Kobieta potrzebuje seksu. Po prostu.

Mój kolega Kogut, kiedy słyszał od kobiety, że jest nieszczęśliwa, ma borderline, nie wie, czego chce w życiu, albo tak w ogóle nie może się odnaleźć w związku, odpowiadał: „To znaczy, że nikt cię mocno i porządnie nie rucha”. Taka była jego refleksja na temat kilku dekad feminizmu.  Myśl ludowa: „kobieta która w nocy jęczy, w dzień nie warczy”. A później proponował jej próbkę swoich możliwości w tym zakresie.

I oczywiście, że miał rację. Dobrze i regularnie rżnięta kobieta zaczyna myśleć jasno, jednokierunkowo, przestaje mieć wątpliwości i błyskawicznie się uspokaja. Oczywiście pod warunkiem, że znajduje się w związku.

Jeśli coś cię wkurwia, to mów, że cię to wkurwia

Drogi M.

Stawiając kobiecie granice, tak naprawdę stawiasz je też sobie. Jeśli siedzisz z fajną dzidą o pompowanych warach, dużych cyckach, ale osobowości teletubisia to się zwyczajnie zastanów.

Walić jej tyle szpachli, aby tylko zaliczyć? Ja pierdolę, to zbyt wysoka cena jak za orgazm. Na szrocie się zatrudnij, jak tak lubisz szpachlę.

Dlatego, jeśli coś cię wkurwia, to mów, że cię to wkurwia. Nie odstawiaj tego na bok. Nie chcesz być lubiany, chcesz być zrozumiany. Chcesz, aby druga osoba wiedziała kim jesteś, jakie są twoje plany, cele, marzenia, oczekiwania. A jeśli cię odrzuca za to, że jesteś sobą? Wstajesz, żegnasz się miło i mówisz, że fajnie było poznać. Poza tym, jeśli cię nudzi, to prawdopodobnie byłaby i tak strasznie nudna również w łóżku. Seks to spektakl. Jednoaktówki szybko się nudzą.

Na świecie jest mnóstwo fajnych dup. Które mogą być twoimi partnerkami a nie tylko dawcami macicy. Oczywiście każda z nich będzie mieć swoje większe i mniejsze jazdy. Podobnie jak Ty.Nie ma ideałów, są ludzie. Po prostu jeszcze nie trafiłeś na taką, dla której warto jest powalczyć.
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty
Moje pliki
Moje albumy w Szaffie
Statsy bloga
  • Postów: 1
  • Komentarzy: 0
  • Odsłon: 1901

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi