Podnoszenie wraku Costa Concordii

Zaczęło się - jak to zwykle w takich przypadkach bywa - niewinnie, od publikacji zdjęcia na Facebooku. Ktoś opublikował swoje zdjęcie zrobione na Radom Air Show, ktoś zobaczył oryginalnego brodacza w okularach, rzucił hasło "kurde, chłopie, to tam byli irańscy piloci?" i się zaczęło. Irańczyk wszędzie.

#1.

Kunktator to osoba, która ciągle przekłada na później czynności, które ma wykonać. Brzmi znajomo? Zapewne każdy z nas niejeden raz podpadł pod tę definicję. Angela Liao z 20px.com postanowiła podzielić takie zachowania na 12 typów. Poznajesz w którymś siebie?

Wczoraj rano rozpoczęła się operacja podnoszenia z dna wraku statku wycieczkowego Costa Concordia, który w styczniu 2012 roku zatonął u wybrzeży Toskanii. Operację zaplanowano na 12 godzin i wzięło w niej udział 500 osób. Prawdopodobnie była to największa i najdroższa w historii operacja podniesienia wraku statku. Koszt podniesienia Concordii oszacowano na 500 milionów funtów, a szanse jej powodzenia oceniano na 70-80%.

Przypomnijmy, że statek uległ katastrofie w czasie rejsu wycieczkowego, gdy kapitan Francesco Schettino podprowadził go zbyt blisko brzegu i burta została rozpruta przez podwodne skały. W tym momencie na pokładzie było 4 200 pasażerów i członków załogi. W czasie ewakuacji z przechylającego się wycieczkowca doszło do paniki, część pasażerów skakała prosto do wody. W wyniku wypadku zginęło 30 osób, a 2 zostały uznane za zaginione. W kwietniu czterech członków załogi skazano na więzienie oraz zapadł wyrok skazujący dla firmy Costa Cruises, właściciela statku. Proces kapitana Francesco Schettino trwa.

W czasie przygotowań do operacji podniesienia ważącego 114 000 ton statku wybudowano pod wrakiem podwodną platformę, na którą został on postawiony. Płetwonurkowie wpompowali do worków pod kadłubem 18 000 ton cementu, aby pomóc w stabilizacji po jego wyprostowaniu. Ze zbiorników wypompowano paliwo, smary i oleje, ale nadal na pokładzie znajdowała się duża ilość gnijącego jedzenia, chemikaliów i innych śmieci, które w przypadku rozpadnięcia się kadłuba mogły spowodować skażenie środowiska. Szacuje się, że w kadłubie znajduje się jeszcze 10,8 tony ryb, 2,5 tony sera, 5 700 litrów lodów, prawie 11 ton makaronów, prawie tona cebuli, 7,7 tony wołowiny, 11 000 jajek, 2 400 bułek do hot dogów, 370 kg króliczego mięsa i 3 800 litrów mleka. Gdyby to wszystko dostało się do wody, spowodowałoby niemałą katastrofę ekologiczną.

Do wyprostowania kadłuba został wykorzystany system siłowników i stalowych kabli, które obracały statek z prędkością 3 metrów na godzinę. Pod kadłubem zostały przeciągnięte stalowe łańcuchy ważące po 17 000 ton, a na zewnętrznej burcie zamontowano zbiorniki, które zostały stopniowo wypełnione wodą.

Specjalny pływak "działający jak kołnierz ortopedyczny zakładany na szyję" przytrzymał dziób statku, aby ten nie oderwał się w czasie rotacji kadłuba.

Po zakończeniu operacji wrak zostanie przeszukany w celu odnalezienia ciał dwójki zaginionych pasażerów - Włoszki i hinduskiego kelnera. Następnie statek zostanie odholowany do stoczni, gdzie zostanie pocięty na złom.