:margot
Po wynikach różnych wyborów wnoszę, że w Polsce jest tylu wrażliwych zwolenników państwa opiekuńczego, iż w państwie wolnościowym swobodnie utworzyliby organizację działającą jak państwo opiekuńcze -- tyle że nieobowiązkową. Tak czy nie? Jeśli tak, to co szkodzi, że nie wezmę w tym udziału ani jako donator, ani jako beneficjent? Jeśli nie, to czy to nie jest właśnie
piękny model, ale nierealistyczny, bo człowiek to istota podła i chytra?
Mam niejasne przeczucie, że gdyby nie było pensji minimalnej, to wielu pracodawców płaciłoby swoim pracownikom tak marne grosze, że nie wystarczyłoby na przysłowiowe waciki.
Nikt by u nich nie pracował, zbankrutowaliby (co jest zjawiskiem korzystnym) -- i po problemie. Tymczasem gdy pensja minimalna obowiązuje, ludzi niezdolnych do przyniesienia zysku większego niż ona (plus podatek, składka...) po prostu się nie zatrudnia.
Gdyby nie było podatków, nikt nie pomógłby sam z siebie gorzej uposażonym lub pokrzywdzonym przez los.
Kiedyś powiedziałbym, że każdy sądzi po sobie, co byłoby aluzją do Ciebie. Teraz już nie, gdyż doszedłem do wniosku, że skoro tak twierdzę, to i w tej kwestii sądzę po sobie -- czyli sądzę po sobie w każdej kwestii. To już nie mówi nic o Tobie, a wiele o mnie. Mówi między innymi, że skoro wierzę, iż ludzi nie trzeba przymuszać do czynienia dobra, to nie trzeba przymuszać mnie do czynienia dobra.
Jedno zajebiście ważne pytanie: jeśli to, co zacytowałem, jest prawdą, i jeśli istnieją (a istnieją! mam dowód przez okazanie) ludzie, którzy pomagają sami z siebie gorzej uposażonym lub pokrzywdzonym przez los, i to teraz, gdy w pierwszej kolejności płacą podatki między innymi na taki cel, to jaki mechanizm sprawiłby, iżby nie pomagali, gdyby podatki były zerowe lub ogólnie niższe?
Co do ubezpieczenia zdrowotnego, to nie muszę nawet gdybać - zobaczcie, jak to wygląda w USA
...gdzie żadne leczenie nie jest finansowane z podatków?
Tu mam parę uwag:
1) Dopiero w sytuacji całkiem wolnościowej widać, ile coś jest warte. (-- Dlaczego niemożliwym jest, żeby na całym świecie zapanował socjalizm? -- Bo potrzeba zostawić jedno państwo kapitalistyczne, żeby socjaliści wiedzieli, ile co ma kosztować.) Spodziewam się, że dla większości ludzi ich własne zdrowie jest dużo warte, zatem uczciwym jest, żeby usługi medyczne były drogie. Jesteśmy rozpieszczeni uważając, że opieka zdrowotna "się należy", ale gdybyśmy poznali świat, gdzie żywność jest za darmo, obecne ceny wydawałyby się kosmiczne (porównaj
to).
2) Znowuż "sytuacja całkiem wolnościowa" oznacza, że każdy może być znachorem-kardiologiem, a pacjent ma prawo leczyć się jak chce (np. metaamfetaminą), jedynie z poszanowaniem wolności innych; coś takiego w USA nie występuje.
3) Nie każdego opłaca się leczyć. Można wzniośle gadać, że życie ludzkie jest bezcenne, jednak nigdy nie zachodzi sytuacja, gdy państwo opiekuńcze ładuje całość swoich środków (czyli coś skończenie cennego) w leczenie podatników. Różnica między systemami opieki zdrowotnej może być tylko ilościowa -- w jednym nie leczy się powyżej takiej kwoty, w drugim powyżej innej. Zaznaczam, że tam, gdzie jawnie liczy się pieniądz, przeżycie zależy od pacjenta, rodziny, przyjaciół, fundacji..., a w naszym systemie od urzędnika i lekarza -- czyli jak w obozie koncentracyjnym -- co w najlepszym wypadku da się sprowadzić do sytuacji, że i tak liczy się pieniądz w postaci łapówki.
Kiedyś edukacja była płatna, i pospólstwo było ciemne jak tabaka w rogu, podatne na manipulację tych, których było stać na szkoły.
Niech pojmę. Ten, kto za własne pieniądze się wyuczył (albo założył szkołę -- nie jestem pewien, o jakie znaczenie szło), manipulował pospólstwem, od którego nic nie zależało. (Step 2: ??? Step 3: profit.)
Za to dziś ten, kto siłą zbiera podatki, tresuje poprzez obowiązkową szkołę (aha!) i telewizję pospólstwo żyjące ponoć w demokracji, od którego teoretycznie zależy wiele. To lepiej? A edukacja też jest płatna, tylko płaci kto inny.
Postęp polega na tym, że polepszamy warunki życia wszystkim, a nie tylko tym, którzy mogą zapłacić.
Dylemat więźnia! Dodaj do tego "człowiek to istota podła i chytra" i masz postęp na miarę naszych czasów -- postępotę.
Jeszcze jedno. Skoro ktoś dostał coś za darmo, ktoś inny zapłacił. Jeżeli takie coś jest temu innemu "polepszeniem warunków życia", to możemy generalizować, że "wszystkim". Dalej, jeśli to takie wszystkim korzystne, czemu nie może być opcjonalne? (To się sprowadza do organizacji, od której zacząłem.) Korzystne rzeczy siłą robi się dzieciom i bydłu.
Koncepcja bydła wiele wyjaśnia. Kiedy ktoś zaczyna śpiewać "Mój jest ten kawałek podłogi", ustawodawca słyszy tylko: -- Muuu!!!