Całkiem fajny.
Nic odkrywczego, jesli chodzi o przebieg akcji, ale świetnie dobrana muzyka.
W zasadzie mam wrażenie, że ten film to jeden wielki teledysk, najbardziej pasowała mi scena strzelaniny.
A najbardziej bezsensowne było zachowanie szefa pod koniec filmu. Aha, trochę się przytyło Kevinowi Spacey'owi. Jak na niego patrzyłem to miałem wrażenie, że oglądam Artura Andrusa
Nic odkrywczego, jesli chodzi o przebieg akcji, ale świetnie dobrana muzyka.
W zasadzie mam wrażenie, że ten film to jeden wielki teledysk, najbardziej pasowała mi scena strzelaniny.
A najbardziej bezsensowne było zachowanie szefa pod koniec filmu. Aha, trochę się przytyło Kevinowi Spacey'owi. Jak na niego patrzyłem to miałem wrażenie, że oglądam Artura Andrusa
--
Wszelkie prawa zastrzeżone. Czytanie niniejszego tekstu bez pisemnej zgody surowo wzbronione.