Polemizowałbym, na urlopie wywinąłem takiego orła, że do dzisiaj odczuwam skutki. Na ulicy przy której mieszkaliśmy było jedno, jedyne miejsce przez cały dzień osłonięte od słońca. Więc lód się tam nie topił. Zgadnij kto się poślizgnął? W locie zdążyłem jeszcze wypowiedzieć magiczne "oż kurwa mać" po czym gruchnąłem na glebę, przywaliłem jednym kolanem w drugie i zobaczyłem piękny świecznik przed oczami
Dostałem 9,5 za lądowanie i 10,0 za styl lotu