Hmm... Przeczytałem to jeszcze raz i rzeczywiście brzmi to trochę zaczepno - inwektywnie. To ja wyjaśnię
Pracowałem kiedyś dla firemki polskiej. Tak się jednak złożyło, że po jakimś roku przejęła nas oficjalnie spółka węgierska. Tak naprawdę szefować zaczął gość o nazwisku Kardapolcev, moim przełożonym był Gerasimov, a odwiedzali nas jego koledzy o szlachetnie węgierskim brzmieniu Simonov i Kuźniecov
Dodaliśmy dwa do dwóch i okazało się, że to jakaś rozgrywka międzynarodowa ukraińsko- węgiersko - ruska (ktoś komuś firmę za dolara sprzedał itp.nie będę zanudzał
).
W efekcie przez jakiś czas pracowałem z ruskami. Trochę języka trzeba było liznąć coby "paniemać rieszenie" i takie tam. Oni oczywiście przywlekli ze sobą również swoje, kurwa mać, ruskie podejście, mentalność i umysłowe niedojebanie. Jednym z takich genialnych w ich mniemaniu pomysłów była próba zwolnienia mnie, bo jestem za dobry
Szefu powiedział tak: u nas w rasiji jest tak, że jak ktoś jest za wybitny, to istnieje zagrożenie dla firmy, bo może zacząć dyktować warunki. Dlatego lepiej jest zwolnić wybitnego i zatrudnić dwóch dobrych
Udało mi się uciec zanim mnie wypieprzyli, ale to stąd właśnie mój żarcik, że czasami lepiej w grupie jest rżnąć głupa
Podejście zresztą zostało potwierdzone przy innej okazji, przez innego ruska, parę lat później