Tachałam pudło z piłkami, pasowało mi otworzyć drzwi przy których siedzi Maks.
-Maks, suń się, muszę przejść.
-Dobrze Pani.
Przesunął się i mówię.
-Dzięki, Bóg zapłać.
-A tam, potem zapłacę.
-Maks, suń się, muszę przejść.
-Dobrze Pani.
Przesunął się i mówię.
-Dzięki, Bóg zapłać.
-A tam, potem zapłacę.
--