Szukaj Pokaż menu

Gawarit Moskwa! LXXIII

26 454  
54   1  
Kliknij i zobacz więcej!Za Putina! Za Jedną Rosję! Zajeb@li....

   

Korespondent Pepponow z agencji TASS donosi:

Tylko w Rosji partia Jedna Rosja może odebrać większość głosów separatystom.

Myśleliście, że to były nowe urny wyborcze? A figę, to były niszczarki!

Moskiewska milicja zatrzymała szajkę zoofili. W zatrzymaniu brały udział specjalnie szkolone psy.

Po przeprowadzeniu testów antydopingowych zwycięstwo w zawodach w biegu narciarskim na 15 km przyznano zawodnikowi kenijskiemu.

   

Stosunki rosyjsko-rosyjskie

Autentyki CCXXIV - Lód tradycyjny

45 397  
167   15  
Dzisiaj będzie o robieniu loda, satanistach i innych niechrześcijańskich praktykach Czytacie na własną odpowiedzialność...

TELEFON

Pod sklepem jest budka telefoniczna i wczoraj coś w niej nawaliło. Awaria objawiała się tym, że automat średnio raz na minutę dzwonił (nawet po odłożeniu słuchawki). Stoimy sobie wieczorem pod sklepem i popijamy piwko. Przychodzi kumpel i w tym momencie z budki dobiega sygnał.
- Artur, do ciebie. Już trzeci raz gość dzwoni, że cię szuka - zgubił twój numer komórki i wydzwania do budki, bo mu powiedzieliśmy, że na pewno przyjdziesz tu dzisiaj na piwo...
- Ta, jasne...
- No poważnie. Idź, do ciebie dzwonią...
Kumpel idzie, podnosi słuchawkę - w niej oczywiście cisza. Odkłada, wraca...
- I co? Do ciebie? Co chcieli?

Anegdoty o ludziach teatru XIII

21 956  
14   1  
Kliknij i zobacz więcej!Dzisiaj m.in. o Aleksandrze Michałowskim, Janie Kurnakowiczu, Antonim Różyckim, a także coś o autorze książki z której czerpaliśmy, czerpaliśmy i wyczerpaliśmy...

Aleksander Michałowski, emerytowany profesor Szkoły Teatralnej, spotkał kiedyś swojego byłego wychowanka.
- Co tak obrosłeś, nie golisz się? – zapytał młodego aktora. Były to lata, kiedy brody nie były jeszcze modne.
- Gram brodacza w filmie – odparł.
- A więc módl się, mój chłopcze, módl – z powagą powiedział profesor.
- Dlaczego? – nieśmiało zapytał młodzieniec.
- Żeby ci nie kazali grać ślepca.

***

Jan Kurnakowicz i Igor Śmiałowski szli kiedyś przez Ogród Saski. Pan Jan z rozrzewnieniem przyglądał się bawiącej na skwerku dzieciarni.
- Jakie to sympatyczne maleństwa – powiedział.
- Dlaczego pan nie zdecyduje się na potomka? – spytał Śmiałowski.
Pan Jan przystanął.
- A jak będzie chuligan?
- Dlaczego ma być chuligan?
- A dlaczego ma nim nie być? – wojowniczo zakończył pan Jan.

***

Antoni Różycki, niezwykle ongiś przez płeć piękną adorowany, znakomity amant warszawskich teatrów, spędzał w latach 50. wakacje w Ciechocinku. Pewnego pięknego popołudnia wybrał się na deptak – jak zawsze nieskazitelnie ubrany, z laseczką w ręku, dostojnie kroczył, szelmowsko zerkając na przechodzące kobiety.
Nagle podeszła do niego jakaś leciwa dama w olbrzymim kapeluszu i zwracając się do pana Antoniego spytała kokieteryjnie:
- To pan? Pan?
Różycki skłonił się i uśmiechnął:
- Do usług łaskawa pani.
- Kochałam się w panu pięćdziesiąt lat temu – nieśmiało, spuszczając niewinnie oczęta, niemal wyszeptała dama.
Różycki cofnął się, i uchylając kapelusza odpowiedział:
- Trzeba mi było to powiedzieć pięćdziesiąt lat temu, łaskawa pani.

***

W telewizyjnym spektaklu Jerzego Szaniawskiego ‘Zegarek’ grali Kazimierz Opaliński i Tadeusz Łomnicki. W jednej ze scen tej sztuki ginie z gabloty zegarek. Stary właściciel sklepu zegarmistrzowskiego, którego grał Opaliński, zwraca się do swojego pracownika (Łomnicki) ze słowami:
- „Przypomnij sobie”.
Podczas premiery w tej właśnie scenie znakomity ów aktor nachyla się nad gablotą i patrzy wyczekująco w stronę suflerki. Ta podpowiada:
- Przypomnij sobie.
A Opaliński nie może sobie przypomnieć i dalej czeka na pomoc. Suflerka zdenerwowana powtarza:
- Przypomnij sobie, przypomnij sobie, przypomnij sobie!

***

W teatrze szczecińskim aktor, grający rolę Ferdynanda w ‘Intrydze i miłości’ Schillera, nagle wyjechał do filmu, zrywając swój teatralny kontrakt. Rafał Kajetanowicz, który kiedyś grał tę rolę, podjął się nagłego zastępstwa. Podczas jedynej nocnej próby, kiedy zmęczeni aktorzy zrobili przerwę na papierosa, podbiegł do nich główny księgowy tego teatru. Roześmiany powiedział do Kajetanowicza:
- Wszystko będzie dobrze.
- Panie, co dobrze, jakie dobrze? – krzyknął zrozpaczony aktor. – Tekstu prawie nie pamiętam, sytuacji nie znam, na samą myśl o spektaklu zimno mi się robi.
Księgowy jednak nie ustępował:
- Dobrze, panie, bardzo dobrze, buty i kostium poprzednika pasują!

***

Pogrzeb Lucyny Messal ściągnął na cmentarz powązkowski tłumy wielbicieli znakomitej artystki. Beata Artemska, ówczesna primadonna Operetki Warszawskiej, nie mogła wraz z delegacją podejść bliżej grobu. Liczna grupa starszych pań tarasowała przejście.
- Gdzie się pani pcha? – ofuknęła Artemską jakaś babina.
Po chwili jednak, poznawszy ją odsunęła się chcąc nie chcąc i zasyczała:
- Ale takiego pogrzebu paniusia mieć nie będziesz!



Źródło:
Igor Śmiałowski opowiada… [anegdotki teatralne]
Wydawnictwo Iskry, 1973.

W poprzednich odcinkach...


14
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Autentyki CCXXIV - Lód tradycyjny
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Faktopedia – Wyjątkowe wkładki do butów
Przejdź do artykułu Anegdoty o malarzach XIX
Przejdź do artykułu Polska oczami Rosjanina
Przejdź do artykułu Anegdoty o ludziach teatru XII
Przejdź do artykułu Najbardziej januszowe teksty, jakie pracownicy słyszeli w sklepie II
Przejdź do artykułu 10 najbardziej szalonych terapii w historii
Przejdź do artykułu 15 najdziwniejszych rzeczy, jakie barmani usłyszeli w pracy
Przejdź do artykułu Wielopak weekendowy CCXXXIX
Przejdź do artykułu Anegdoty o malarzach XVIII

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą