Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wielka księga zabaw traumatycznych CIX

20 172  
1   10  
Kliknij i zobacz więcej!Jeśli szukasz tu czegoś z czego można się pośmiać zrywając boki - zawiedziesz się. Natomiast jeśli trafiłeś tu szukając ludzi, którzy niemalże trafili do księgi Darwina - zapraszam. Dzisiejszym bohaterom w komplecie udało się przeżyć, choć były i złamania i zranienia...

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

POMYSŁ NA SPALENIE ZAPAŁEK

Jako mały dzieciak (ok. 4-5 lat) bardzo lubiłem ogień. W końcu każde dziecko musi znaleźć sobie coś ciekawego i zarazem niebezpiecznego. Pewnego razu podczas wędrówki po domu dojrzałem w kuchni zapałki. A że były raczej wysoko to pomogłem sobie taboretem i jakoś je dorwałem. I zacząłem myśleć gdzie się udać z tymi zapałkami i co można z nimi zrobić. Wpadłem na pomysł aby się schować w szafie. Ale wiadomo, że do tego sprytnego przedsięwzięcia potrzeba więcej niż jednej osoby, ponieważ sam nie mógłbym się zamknąć w tej szafie. Zatem wziąłem do spółki brata (2 lata starszy). Wlazłem do szafy, on mnie od zewnątrz zamknął i nareszcie mogłem się cieszyć cenną zdobyczą. Wyjąłem zapałkę i zapaliłem.
Dalsza cześć historii jest już z opowiadania osób, które mnie ratowały m.in. rodziców, ponieważ sam tego nie pamiętam. Rozległ się mój głośny płacz i do pokoju ktoś wpadł i mnie wyjął z nieszczęśliwej szafy, zauważając, że zdążyłem sobie podpalić spodnie, a te na złość wtopiły się w skórę. Przez tydzień chodziłem do szpitala, aby wydłubali mi cale odzienie z rany... A dzisiaj mam wspaniałą pamiątkę na nodze, która mi przypomina szalone dzieciństwo.

by Mat48

* * * * *

PIĆ I NIE PRZERYWAĆ ZABAWY

Byłem bardzo ostrożnym dzieckiem. Chociaż i mi wpadały czasem do łba głupie pomysły. Kiedyś tata postawił mi na stoliku szklankę z herbatą, a ja, ponieważ nie chciałem odkładać zabawek trzymanych w łapkach, wziąłem tą szklankę zębami... Nie przewidziałem, że może pęknąć. Jeden odłamek szkła przebił mi dolną wargę na wylot i blizna do dziś została.

by Shubi @

* * * * *

STRZAŁA

Za młodych czasów modne było strzelenia z łuku, procy, itp. Historia dotyczy łuku. Sam łuk można łatwo zrobić, ale strzały to inna sprawa. Strzała składa się zwykle z grotu, patyczka i lotki (nie wiem czy to są fachowe nazwy). Kolega trudząc się ogromnie z wykonaniem grotu i lotki wymyślił, że dostępność blachy po konserwach jest banalna, więc dlaczego tego nie zastosować. Pomysł dobry jeśli chodzi o grot. Lotki nie powinno się z tego robić. Projektant nie miał odwagi użyć tego precyzyjnego sprzętu, za to jego (i mój również) sąsiad dał radę. Wystrzelona strzała lotką przecinała skórę na jakieś 2 centymetry. Fajna sprawa rozcięta skóra między kciukiem i wskazującym. Nie polecam.

by Morfeusz2002 @

* * * * *

KIWI

Mając 4 albo 5 latek postanowiłem sobie zjeść kiwi. Trzeba je było więc rozkroić na pół. Rodzice nalegali żeby oni przejęli pałeczkę i sami to zrobili, ale byłem uparty i sam chciałem to zrobić. Starszyzna poszła do pokoju i oglądała TV. Przystąpiłem do mojego dzieła. Postawiłem Kiwi na stole, nóż, taki gdzieś na 15 cm, kiwi przytrzymałem ręką i jednym szybkim i sprawnym ruchem pozbyłem się połowy palca wskazującego. Po wszystkim zostawiłem palca i poszedłem spać na wielkiego misia. Reszty już nie pamiętam.

by Lardmen @

* * * * *

SKOK

Dwa lata temu na wyjeździe w Egipcie byliśmy na rafie koralowej. Wycieczka się udała. Godzina była już 21 i trzeba było zejść ze statku. Podpatrzyłem jak ktoś skakał z łodzi (żeby dać mostek tym co na statku byli), a ja nie myśląc skoczyłem za nim. Niestety nie zauważyłem dużej liny która była przyczepiona do lądu. Zahaczyłem o nią górną częścią policzka, centymetr od oka. Stanąłem i zacząłem jak głupi ocierać się bo myślałem że mi oko łzawi. Dopiero później mama mnie zobaczyła całego zalanego krwią. Efekt - Otwarta rana policzka i tydzień przeleżałem w hotelu bo nie wolno mi było wychodzić.

by Lardmen @

* * * * *

TRZEPAK

Przeżywałam fascynację Batmanem, Czarodziejką z Księżyca i innymi animowanymi pierdołami. Pewnego dnia bawimy się na trzepaku, huśtamy itd. Mnie przyszło do głowy, że można się trochę popisać udając superbohatera. Chwyciłam poprzeczkę trzepaka, powiedziałam "patrzcie!" i... PIERDUT. Okazałam się za wysoka i przywaliłam pustakiem w beton. Zerwałam się ciągle widząc gwiazdy i pognałam do cioci na trzecie piętro wrzeszcząc "Rozbiłam sobie głowę i mózg mi wypływa!!" Mina cioci - bezcenna.

ZAGASIŁA

Innym razem znalazłam w domu metalową osłonkę po świeczce do podgrzewacza, było w niej jeszcze trochę wosku, no to ja radośnie wetknęłam tam dwie zapałki, wstawiłam do zlewu i podpaliłam. Jarało się ślicznie, ale trzeba by jakoś zgasić. Nie wywrócę, bo będę miała zlew pełen fajczącego się wosku. Przesunęłam nożem pod kran i odkręciłam wodę. Słup ognia sfajczył mi pół grzywki, brwi i rzęsy jakimś cudem ocalały.

HERBATKA

Będąc nieco starszą (pierwsza LO) dziewczynką miałam przed wyjściem na autobus zbudzić brata i zrobić mu herbatę. Nastawiłam wodę w garnuszku, stwierdziłam, że nie zdążę, jak się będę z herbatą bawić, więc poszłam do pokoju. Po moich słowach "Podnoś dupę i idź do kuchni" braciak usiadł w pościeli patrząc na mnie nieprzytomnie, a ja spokojnie wyszłam, zostawiając otwarte drzwi, w końcu trzech lat młody nie ma, zamknie i czaj sobie wykona. Po siedmiu godzinach przyjechałam z drugiego końca miasta do domciu. Otworzyła ciotka i dowiedziałam się, że:
- braciak zaraz po moim wyjściu klapnął i usnął
- drzwi były otwarte cztery godziny
- woda się kompletnie wygotowała i cioteczka zastała garnek rozgrzany do czerwoności.
Mój komentarz do sprawy: "Ale przynajmniej się odkamienił..."

by Dziecko_z_piekla @

* * * * *

STARY A GŁUPI

ZAPALNICZKA

Mój dziadek kiedyś napełniał gazem zapalniczkę. Niby nic w tym dziwnego, ale jednocześnie palił papierosa... Szkoda, że mnie przy tym nie było. Podobno ładnie buchnęło, a dziadek siedział, zdumiony, z osmaloną twarzą i resztką papierosa w ustach...

by Shubi @

* * * * *

Z PRAWEJ GO!

Pewnego pięknego, letniego dnia wracałem rowerem od znajomej. Jechałem dość szybko, ponad 30 km/h i tak rozpędzony przejechałem przez puste skrzyżowanie. Tuż za nim, z lewej strony, wyjechał traktor z przyczepą pełną siana. Jechał dość dziwnie, środkiem drogi, więc pomyślałem, że rozsądniej będzie wyprzedzić go z prawej, bo z lewej mogę wpakować się pod samochód. Jakże się myliłem. Na pełnej szybkości zacząłem go wyprzedzać i gdy byłem na wysokości tylnego koła, traktor raptownie skręcił w prawo. Skutkiem tego z całym impetem uderzyłem w przednie koło i do dziś nie wiem jak, wylądowałem pod silnikiem, dokładnie między przednimi kołami. Traktor trochę mnie pociągnął i przez to pozbyłem się skóry z dosłownie połowy łydki. Na szczęście byłem na tyle przytomny, żeby wezwać karetkę. Cała akcja skończyła się 3 dniami w szpitalu, okropnym wrzaskiem, gdy lekarz zerwał mi jednym ruchem opatrunek (nie zapomnę min towarzyszy z sali, gdy wróciłem z pokoju zabiegowego) i miesiącem chodzenia o kulach.

by Adimg19

Traumatycy i wszyscy inni przeżywające mrożące krew w żyłach przygody! To seria o Was i dla Was! Klikaj w ten linek i pisz! Opisz naprawdę traumatyczną historię, która zagości na stronie głównej i którą przeczytają tysiące ludzi! W tytule maila wpisz WKZT, to mi bardzo ułatwi zbieranie opowiadań.

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!

A na zakończenie lubiany bonusik traumatyczny. Dziś historia o... Przepraszam nie wiem o czym, nie doczytałem do końca (nie byłem w stanie), natomiast zachowałem pisownię i stylistykę oryginalną. Autora dla jego dobra nie ujawnię...

Mając 10-11 lat razem z rodzicami wybraliśmy się do rodzinki nad morzem (śjakaś wioska pamiętam że duuuże jeziorko było). W tym roku przychechał tam także mój kuzynek (wiadamo że zawsze to z kuzynami najgłupsze pomysły do głowy wpadają i najdziwniejsze przygody nas spotykają...śjakieś fatum??:)).Pewnego dnia z w.w. kuzynem postanowiliśmy zapuścic się rowerami głebogo w las (mimo zakazów naszych przełożonych). Kiedy dotarliśmy już do celu mojemu kuzynkowi jakimś dziwnymniewytłumaczalnymsposobem złamał się łańcuch napędzającyjego składak. Wykombinowaliśmy linke i tym sposobem zamieniłem się w rowerową pomoc drogową. No i tak choluje swojego kuzynka spowrotem na gospodarstwo... ale co ja widze ?! stroma jak sam sQr****n górka w dół. Krzyczę do kuzyna: "O ku***" (słowo zaczerpnięte zesłownika naszych starszych kuzynków i od rodziców). No i prujemy tak z górki dość..dość szybko. Myślę sobie chamował nie bęnde bo mi kuzynek garaż z tyłka zrobi, w tym momęcie jakie mnie zdziwienie ogarnęło kiedy zobaczyłem obok siebie kuzyna który mnie wyprzedza :0 W pewnym momęcie kiedy zabrakło już linki "cholowniczej" poczułem mocneszarpnięcie i... niebo....ziemia...niebo....ziemia.... JEB !!! Otwieram oczy...boli jak cholera myślę sobie... i widzę dziką róże dookoła mnie i na mnie. AUUUUAAAA!!! - słyszę. Kuzynek krzyczy. On na płocie przydrożnej kapliczki zakończył swój zjazd. Do domu daleko już nie było wienc złapałem mojego rozłożonego składaka (jedna część do lewej ręki, dróga do prawej a kierownica pod pachę). Po rowerze kuzyna mało zostało. W domu okazano nam łaske i nasze tyłki nie ucierpiały (może dlatego że kuzynekmiał na dupie ślad po pedale swojego rowera a ja ze 50 igieł dzikiej róży).

Zatrważające jest to, że coraz więcej tak opowiedzianych historii przychodzi... Zatem przeczytaj jeszcze raz co napisałeś, zanim wyślesz. Jak rozumiesz sam siebie wklep to do worda i popraw błędy. Jak to wszystko zrobisz - wyślij! Proszę, bo mając po 20 i więcej błędów ortograficznych w opowiadaniu czasami jakiś przeoczę...

Oglądany: 20172x | Komentarzy: 10 | Okejek: 1 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało