Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wielka księga zabaw traumatycznych XLV

25 554  
2   22  
No i wylądaował. Klikaj!Witam szaleńców, którzy niezbyt cenią swoje zęby, kości i ciągłość tkanki miękkiej. A to oznacza, że księga otwiera się po raz kolejny...

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom o niewypaczonej psychice odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...


TATO KUP ROWEREK...

Brat mój młodszy, swego czasu pobierał nauki jazdy na rowerze. Było to dość dawno, rower nazywał się Salto, czy jakoś tak, z taką deska z tyłu do trzymania równowagi przez "instruktora".
Jako, że były to występy iście cyrkowe, cała rodzina zebrała się żeby obserwować to zjawisko (rzecz działa się u babci na wsi przed kościołem).
Nie była to już pierwsza lekcja, tata w roli "instruktora". Brat już kozak w jego mniemaniu, bo jazda po prostej wychodziła mu całkiem nieźle. Gorzej z zakręcaniem. Był on przekonany, że polega to tylko na kręceniu kierownicą (jak w samochodzie). Bynajmniej nie na lekkim, spokojnym kręceniu, lecz gwałtownym.

Więc Kozak wyrywa się do jazdy bez "instruktora" (Ja sam, ja sam.) Jedzie, jedzie po prostej i przystępuje do zakrętu, gwałtowny ruch kierownicą i leży! Nie byle jak, złożył się cały i ryczy z twarzą przy asfalcie. Podnosi głowę i ukazuje swoje piękne, pokiereszowane zęby (jedna jedynka ułamana do połowy, druga cała popękana jak mozaika, krwi troszkę się ulało).
Wszyscy w szoku i pędem do domu. Myśleliśmy, że zęby trafiły na dzwonek lub kierownicę. Niestety, doszło do spotkania z asfaltem. Dentysta ratował to, co zostało.

by Maand

* * * * *

NA BARANA!

Gdy miałem może ze trzy lata zapragnąłem, aby tatuś wziął mnie na barana (rzecz działa się w domu). Tatuś oczywiście nie odmówił. Postanowił przejść się do mojego pokoju, więc mówi:
- Schyl głowę.
Ja jako mały człowiek nie wziąłem sobie tego do serca. Ocknąłem się leżąc na ziemi . Futryna była za nisko i nieoczekiwanie nastąpił kurs kolizyjny z moją głową, po czym spadłem z ramion ojca. Podłoga także za przyjaźnie mnie nie przywitała.

by Lukas-k

* * * * *

POCISKI, MINY

Scenerię już opisałem, (w poprzedniej WKZT - przyp. charakterek), więc wiadomo, że niewybuchów mój ojciec z kolegami mieli pod ręką od groma. Ich ulubiona zabawą było rozpalanie ogniska i wrzucanie do niego nabojów, ale wybuchy im nie wystarczały, bo urządzali zawody na "najodważniejszego" (czytaj najgłupszego) polegające na tym, że wygrywał ten kto stanął najbliżej ogniska, a z tego co opowiadał ojciec naboje strzelały ostro.

Innym razem zapragnęli zdobyć trochę prochu, a wiedzieli ze można trochę zhandlować w sąsiedniej wsi u jednego chłopaka. Więc udali się tam, wchodzą na podwórko i szok ! Wszędzie walają się miny, a na pieńku siedzi sobie młodzian z dłutem i młotkiem w ręku i nawala w minę, jeszcze większa konsternacja musiała wystąpić na ich twarzach. Chłopak skwitował to:
- Nie bójcie się, bezpieczniki są wykręcone - więc przystąpili do interesów.

Jednak najbardziej Hardkorowa historia brzmi tak:
Znaleźli niewypał pocisku lotniczego (dużego pocisku). Postanowili go wysadzić, po znalezieniu odpowiedniego miejsca (spalony konar drzewa) i ułożeniu tam chrustu pod ognisko, włożyli pocisk, a następnie podłożyli ogień. Schowali się w znacznej odległości, ale mimo tego, że się wszystko ładnie paliło pocisk nie wybuchał. Znudzeni udali się do domów. Po jakimś czasie po całej wiosce rozniósł się potężny HUK! Pocisk wybuchł, a siła wybuchu była tak duża, że w domach stojących najbliżej lasu stłukły się szyby. Sprawców poszukiwano przez parę dni, jednak nikt się nie przyznał.

by już zarejestrowany, ale nie znam loginu

* * * * *

MALUCH

Kiedyś byłem na wakacjach z kolegą, którego tata miał nowo kupionego, pięknie utrzymanego malucha. Kolega miał 17 lat, więc tata pozwalał mu nic jeździć, a że mieszkają na wsi to robił to często. Kiedyś wepchaliśmy się w siedmiu do tego malucha (nie mam pojęcia jak) i jedziemy na przejażdżkę. Drogi wyglądają jak fale, tzn. najpierw gwałtowne wzniesienie, gwałtowne opadanie i gwałtowne wyrównanie drogi. Wjechaliśmy na tę górkę i zaczęliśmy podpuszczać kierowcę, żeby przy zjeżdżaniu w dół przyspieszył na maxa. Będzie wiadomo ile maluch wyciągnie. Jedziemy coraz szybciej, nagle koniec zjazdu, wyrównanie drogi. Coś je*ło... kolega hamuje, patrzymy, a przed nami wesoło turla się przednie koło od malucha. Kolega dostał ostry opierdziel i zakaz jeżdżenia. Nawet rowerem.

by Jamaican

* * * * *

SIŁA SUGESTII

Jako 9 letnie może dziewczę lubiłam badać swoją "siłę przekonywania". Dnia jednego namówiłam młodszego, może 8 letniego kolegę, żeby poszedł się ze mną pobawić za dom. Znajdowało się tam wejście do małego mieszkanka, kilka schodków i około 2 metrowy murek, a pod nim szeroka żużlówka. Siedząc tak w najlepsze mówię:
- Ej, młody skocz z murka na główkę, to nie boli, ja tak robiłam.
Udało mi się swoją erudycją przełamać wszelkie jego sprzeciwy. Skończyło się rozbita głową, złamaną ręką i licznymi otarciami. Pomimo szybkiej ucieczki z miejsca zbrodni nie udało mi się uniknąć sprawiedliwości z rąk tatusia.

by Anonimek 

* * * * *

SĄSIADKA

Będąc młodym (10 letnim) mieszkańcem małej wioski mięliśmy niedaleko od nas mieszkającą dosyć marudną i upierdliwą sąsiadkę. Po powrocie z odpustu na którym obowiązkowo zaopatrzeni zostaliśmy przez niczego niewiadomych rodziców w parę paczek "korków" do tzw. "korkowców" razem z kumplami wpadliśmy na pomysł, żeby tej naszej sąsiadce włożyć ze 2 pudełka pod wycieraczkę. W celu wywołania wybuchu powkładaliśmy w każdego "korka" pineskę, która pod naciskiem uderzała w materiał palny i wywoływała wybuch (sprawdzone - działało). Siedzieliśmy i czekaliśmy na wyjście sąsiadki co by być świadkami tego wiekopomnego wydarzenia. Po otwarciu drzwi pamiętam tylko huk i widok gołych stóp obutych tylko w lekkie obuwie, które wcześniej było klapkami (lato było na całego i ciepło), stojących na czymś co jeszcze chwilkę temu było piękną plecioną wycieraczką. Oczy sąsiadki do dzisiaj widzę w koszmarach typu "Ulica Wiązów".
Temat mieliśmy do opowiadania przez kilka lat i do dzisiaj nie wiemy, jak nam się udało nie dostać za to żadnej kary - pewnie sąsiadka była w takim szoku, że nie potrafiła nas zapamiętać. Niestety charakter jej się i tak nie zmienił.

by Anonimek

* * * * *

STARY A GŁUPI

KIJEK

Kumpel mój jako dziecię zaproszony został przez dziadków na ognisko i pieczenie kiełbasek, wszystko przygotowane, ognisko się pali, a kumpel (wtedy lat 7-8) stoi oparty brodą o zaostrzony kij do kiełbasek i wpatruje siew w płonące drwa. Wszystko cacy do momentu, gdy przyszedł dziadek i nie palnął go w pacynę mówiąc:
- Nie patrz w ogień bo w nocy będziesz sikać. Nie muszę dodawać, że kij elegancko przebił mu brodę i i naruszył język. Bliznę ma do dziś, a i awersja do ognisk mu została.

by Raf-u

* * * * *

INTERESY

Ta historia może nie pasuje do konwencji, ale skoro Szanowne Bojownictwo polubiło mojego tatę, to czuję się zobowiązany udowodnić, że jest nie tylko bezmyślnym nieudacznikiem.
Tata (pomimo swych przygód) cieszy się na wiosce sporym szacunkiem, aczkolwiek prowadzi różne interesy i zawsze znajdzie się jakiś cymbał nie znający realiów.
I kiedyś przyjechała para wieśniaków w tuningowanym kaszlaku (wiecie, spojler, pomalowane klamki i naklejka "FERRARI" na tylnej szybie) i zaczęła się kłótnia. Ja w tym czasie spokojnie karmiłem króliki, kiedy nagle dobiegły mnie słowa wykrzyczane przez jednego z pastuchów:
- A spytaj się matki, kto Cię zrobił, stary ch*ju!
Czegoś takiego nie mogłem podarować, więc złapałem jakiś kołek i pobiegłem mścić rodziciela. Jednak zanim dotarłem do bramy usłyszałem odgłos klasycznego plaskacza i głos mojego ojca:
- A Ty się matki spytaj, gdzie takiego buraka wyhakała...
Poturlałem się po trawie...

by Waldek666

Czy damy radę dobrnąć do części 50? A to zależy od Was. Jak licznie opiszecie Swoje przygody. Ja liczę na to, że będzie ich wiele. Jeśli jesteś fanem serii, ślij historyjki klikając w ten linek. Nie zapomnij się zalogować, w przeciwnym razie będziesz występował jako Anonimek...

Czy głosowałeś już dziś na nas?

Czy brałeś udział w świątecznym konkursie? Nagroda warta walki... A prawdziwy fan traumy walki się nie boi.

Oglądany: 25554x | Komentarzy: 22 | Okejek: 2 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało