Napad z klejem w ręku

- To nie była taka zwykła domowa sprzeczka - rzekł adwokat Slabego, Gary Pratt - To była zaplanowana zemsta. Chodzili ze sobą prawie rok, aż do lutego 2000. Potem Slaby poznał jakąś inną... jak to w życiu, sami wiecie.
7 maja 2000 roku O’Toole zaprosiła go do swojego apartamentu - ot tak bez powodu, aby powspominać. Przyjęła go tak, jak tylko najlepiej może przyjąć kobieta. Slaby, zmęczony w końcu tą gościnnością - późnym wieczorem trochę przysnął. Gdy się obudził, zauważył, że jego penis jest przyklejony jakimś niesamowitym klejem do brzucha, a jego pośladków na odcinku 15 ważnych centymetrów nie da się po prostu rozerwać, za przyczyną tego samego kleju. Poza tym Slaby
stwierdził na swoim brzuchu, plecach i... poniżej - obelżywe wyzwiska, wypisane i wymalowane
dobrej jakosci lakierem do paznokci. Jak by tego było mało, musiał jeszcze wysłuchać części wokalnej, czyli epitetów "na okoliczność", których tu cytować niepodobna, z braku miejsca choćby.
Na rozprawie eks narzeczona O’Toole przyznała się w pełni do wszystkich zarzutów. Oświadczyła wręcz:
- Przykleiłabym mu jeszcze jajka do lewego uda, ale nie zrobiłam tego: raz, że mi kleju brakło, a dwa - że musiałabym iść 2 kilometry po pomoc dla tego łotra, bo nie mam w domu telefonu!

I tę wypowiedź sędzina uznała za okoliczność łagodzącą. Gail O’Toole skazała na 6 miesięcy odsiadki, z zawieszeniem na dwa lata.
Wyrok uznano za sprawiedliwy. Podobno strony się pogodziły, a pośladki Slabego już na drugi dzień rano po kawie i śniadaniu, w sposób naturalny, bez skalpela - uległy rozklejeniu.