Wielka Encyklopedia Obrazkowa - Zabawa na maksa
Pablo_Key
·
17 października 2005
43 519
14
36
Kolejne hasło z Wielkiej Encyklopedii Obrazkowej 2005 Edition.
Kilka słów o dzisiejszej definicji:
Wiesz co to dobra zabawa? Tak? To gratulujemy! A wiesz co oznacza "zabawa na maksa"? To taka dobra zabawa ale dająca kilka razy więcej radości. I definicję takiej właśnie zabawy dzisiaj zobaczymy... ;)
A dzisiaj...
Definicja zwrotu:
"Zabawa na maksa"
UWAGA! TYLKO DLA OSÓB PEŁNOLETNICH!
Jeśli wybierasz się w najbliższej przyszłości do dentysty, to może lepiej nie czytaj poniższej opowieści. Dobrze radzimy... ;)
Odwiedziłam wczoraj mojego dentystę...
Wręczam mu 3 nowiutkie RTG zębów. Ogląda w skupieniu fotki.
On: - Nooo, na tych wyszła Pani bardzo elegancko, wkleimy je do albumu. A na tym …. – tu krzywi się na widok siódemki po nieudanym leczeniu kanałowym. – To jest wyjątkowo nieudane, niech sobie je wklei chirurg szczękowy – Do ekstrakcji!
Opowiada mi o usuwaniu w/w siódemki, dzieleniu korzenia wiertłem, suchych zębodołach i innych tragediach stomatologicznych.
Ja: - Wie Pan, nie ma Pan daru, nie powinien Pan nigdy nawet próbować opowiadać bajek dzieciom, ani pocieszać.
On: - Wiem, dlatego zostałem dentystą, a nie bajkopisarzem …
On: - Ze znieczuleniem, czy bez?
Ja: - A czy ja na sado - maso wyglądam?
On: - Czyli bez…
Po borowaniu:
On: - Wypluć i przepłukać. - Tu wskazuje jednorazowy kubeczek z nalaną już wodą stojący na stoliku obok fotela.
Ja: - Tym? Tu jest już nalane. A ja wiem kto z tego pił przede mną? Brzydzę się...
On: - Nalałem zanim Pani weszła.
Ja: - To ja w obawie o skłonne zdrowie nie korzystam z publicznych toalet, tylko po to żeby dostać zarazy u dentysty?! Może i woda świeża, ale wiadomo co już widział w życiu ten kubek?
On (z szatańskim uśmiechem): - Ciiicho bo się wyda…
Po nałożeniu już kwasu przypomniało mi się ze MUSZĘ cos pilnie powiedzieć.
Ja: - Umgkhh… bomkdmmm… blekghtmmmm...
On: - Cicho kobito! Cały mi tu kwas zaraz wyliże z zęba, kwas język wypali i nie będzie mogła już gadać... Hmmmmm... Może to nawet nie tak źle.
Utwardzanie plomby:
Ja: - A ten światłowodzik to pewnie też nie ja pierwsza mam w ustach, nie?
On: - Muszę zrobić notatkę przy Pani nazwisku, żeby od następnego razu zakładać Pani w szczękę "rusztowanie"
Ja: - To takie rozwierające?
On: - TAK!!
Plomba już utwardzona. Dostałam tą małą kalkę do zagryzienia.
On: - Uuuuuu, przegięliśmy trochę tu z Cekolem. Trzeba wyszlifować.
Umawiam się na następne wizyty. Wychodzi, że 2 w listopadzie i 2 w grudniu.
On: - No to może jeszcze z jedną przed wizytę przed końcem roku?
Ja: - Zrujnuje mnie Pan i przed samym Świętami będę musiała zacząć "się sprzedawać" żeby na Pana zarobić.
On: - No ja też muszę z czegoś w rodzinie prezenty pod choinkę porobić.
A swoją drogą czy nikt z was nie zastanawiał się nad tym czy ONI dezynfekują ten "pistolecik" światłowodowy?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą