Bez ciężkiej pracy nie ma...
w_irek
·
4 października 2005
29 824
7
33
Czy wiesz jaki jest jeden z największych problemów polskiej wsi? Jest on tak duży, że nawet w obiecankach-cacankach wyborczych nikt nie obiecywał jego rozwiązania...
Pewnemu rolnikowi mieszkającemu na Pojezierzu Łęczyńsko- Włodawskim ( tzn pobierającemu unijne dopłaty w Urzędzie Miasta Ostrów Lubelski) z dnia na dzień przestał stawać. Chłopina z rozpaczy zaczął pić, bić babę a nawet 25 września zagłosował zamiast na PSL, na Samoobronę. Nic nie pomogło. Jak mu wisiał tak wisiał.
Jednak szczęście mu dopisało i któregoś dnia gdy wracał od orzecznika KRUSu ( zaczął się bowiem w międzyczasie starać o rentę ) w autobusie PKS-u i podsłuchał rozmowę o pewnym znachorze, który czynił wręcz cuda, a mieszkał niedaleko, bo w gminie Uścimów. Na drugi dzień był już pod drzwiami cudotwórcy. Wpłacił ochroniarzowi dobrowolny datek na Radio Maryja i stanął przed obliczem starego, brodatego mężczyzny o łagodnych oczach. Ten wysłuchał z uwagą opowieści o problemach naszego bohatera i powiedział:
Późno w nocy z Joe Monsterem IV
Radax
·
4 października 2005
22 379
2
15
Może kiedyś ktoś zmontuje w formie filmowej same najlepsze dialogi z tego serialu. Ale póki co...
Scully: Dlaczego nie mam swojego biurka?
Mulder: Nie ma sprawy. Wstawimy tu drugie biurko. Nie będzie się gdzie ruszyć, ale zsuniemy je razem i będziemy mogli grać w okręty.
Mulder (zaglądając do schowka na trumnę w kostnicy): Przytulnie. Kto by chciał uciekać.
Mulder: Wspominałem już, że nie miał głowy?
Scully: Chyba nie twierdzisz, że korpus poszedł sobie na spacer?
Scully: Samochód jest zarejestrowany na jego matkę.
Mulder: Ciekawe czy wie, że jej samochodem rozbija się trup.
Mulder (przynosi Scully kwiaty): Dla ciebie. Ukradłem je facetowi ze złamaną nogą. Nie dogonił mnie.
Mulder: Więc jak się włamaliście?
Byers: Posłużyliśmy się wojskowym dekoderem.
Frohike: Odkupiliśmy go od Chińczyków.
Mulder (do Wolnych Strzelców): Załóżcie ciemne, seksowne ciuszki. Idziemy na akcję.
(posiadłość otaczają żołnierze)
Mulder: Sąsiedzi przyszli.
Scully: Od kiedy cię znam, nigdy nie pamiętałeś o moich urodzinach.
Mulder: Postanowiłem obchodzić je co cztery lata, w rok psa.
Mulder: Mam coś dla Ciebie.
Scully: Żartujesz?
Mulder: Coś co mi przypomina Ciebie.
Scully: Co? Implant?
Mulder: Dwa. Zrobiłem z nich kolczyki.
Agent: Jeśli któryś z nas znajdzie marsjańską broń lub zielona kupkę ufoludka, osobiście panu podziękujemy.
Właścicielka motelu: Ubezpieczenie nie pokryje tych zniszczeń!
Mulder: A miała pani klauzulę o działalności istot pozaziemskich?
Nurek: Nurkował pan na tej głębokości?
Mulder: Raczej nie.
Nurek: Jakie ma pan doświadczenie?
Mulder: Wyłowiłem raz monetę z dna basenu.
Mulder: Powiedział im kiedy, gdzie i jak umrą.
Scully: Jak był ubrany? W długi, czarny płaszcz i kosę?
Scully: To już piąte dziecko, które urodziło się z ogonkiem.
Mulder: No, stanowczo za dużo jak na piętnastotysięczne miasteczko!
Mulder: Wiesz gdzie ona jest?
Scully: W szpitalu psychiatrycznym.
Mulder: Cóż, poszedłbym z Tobą, ale boję się, że mnie tam zamkną.
W poprzednich odcinkach...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą