Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Przygód Lorda Winstona Fitzpatricka III ciąg dalszy

19 582  
1   6  
Kliknij to go obudzisz ;) Lorda poznaliście ledwie tydzień temu, a ten stary grzyb znów wyrwał się spod naszej opieki i zdążył przez te parę dni tak porozrabiać, że nazbierało się tego na nowy odcinek angielskiej flegmy:

Lord Winston Fitzpatrick III  celując do nadbiegającego zająca, mówi do stojącego obok gajowego:
- Ten zając może już szykować testament!
W chwilę później strzela i pudłuje. Zając znika w zaroślach.
-  Niech pan się nie martwi - pociesza go gajowy - na pewno pobiegł z testamentem do notariusza!
 
* * * * *

Lord Winston Fitzpatrick III z małżonką jadą do kościoła na mszę. W pewnej chwili Lord woła do stangreta:
- Janie, Janie! Zawracaj, wracamy do domu!!!
- Ależ Wasza Lordowska Mość, co się stało?
- Janie, kościół stoi zawsze...
 
* * * * *
 
Pewnego pięknego przedpołudnia lord Winston Fitzpatrick III, M.P., szedł londyńską ulicą w kierunku Parlamentu. Pomny na doświadczenia pokoleń przodków, miał mimo słonecznej pogody parasol, którego używał w charakterze laseczki i którym wywijał z właściwym swojej klasie wdziękiem. Nienagannie skrojony tweedowy garnitur, kamizelka w idealne romby oraz klubowy krawat dopełniały obrazu całości.
Z naprzeciwka zbliżał sie inny dżentelmen w podobnym rynsztunku. Lord Winston Fitzpatrick III, M.P. z niesmakiem skonstatował, że oto naprzeciwko niego idzie baron Plantagenet D. Smythe - Bennett, przebrzydły torys, emerytowany wiceadmirał, odwieczny przeciwnik polityczny mający na dodatek tyle tupetu, by ostatniej niedzieli bezczelnie ograć lorda Winstona Fitzpatricka III, M.P. w golfa na oczach całej society.
Dwóch dżentelmenów maszerowało naprzeciwko siebie chodnikiem. Baron Plantagenet D. Smythe - Bennett, emerytowany wiceadmirał, pierwszy zauważył, że znajduje się na kursie kolizyjnym. Przy próbie ustąpienia z drogi tak nieszczęśliwie się potknął, że koniec parasola lorda Winstona Fitzpatricka III, M.P. wybił mu oko.
- Proszę o wybaczenie, sir - powiedział lord Winston Fitzpatrick III, M.P.
- Ależ doprawdy, sir, nic się nie stało - odparł baron Plantagenet D. Smythe - Bennett, przykładając chusteczkę do oka.
- Hm, zakładam, że wybiłem panu oko, sir... - chrząknął lord.
-  W rzeczy samej, sir. Jednak proszę nie robić sobie wyrzutów. Mam drugie.
 
* * * * *
 
Znana aktorka francuska Rachel słynęła z chciwości. Zaproszona przez adorującego ją Lorda Winstona Fitzpatricka III na obiad, zastała na stole wspaniały bukiet kwiatów w srebrnym wazonie.
- Ależ jakie to piękne!
- Pozwoli pani - rzekł Lord Winston - że jej ten bukiet ofiaruję.
- Ale ja miałam na myśli wazon!
- Wazon też należy do pani.
Po obiedzie poprosiła, aby odwieziono ją powozem bankiera do domu.
- Ale powóz mi pani odeśle? - zapytał przezornie Lord.
 
* * * * * 
 
Lord Winston Fitzpatrick III podróżował po oceanie, statek zatonął, a on wylądował na bezludnej wyspie. Po pięćdziesięciu latach -sensacja, lord został odnaleziony, przez statek handlowy, który przypadkiem przepływał obok. Natychmiast więc na tej wyspie zjawili się reporterzy i jeden z tych dziennikarzy prosi, by lord oprowadził go po wyspie. Zaczyna rozmawiać z lordem:
- Przez 50 lat, lordzie na tej wyspie, kompletnie sam!? Jak to jest możliwe!? Jak lord dawał sobie radę?

* * * * *

- Ja to wszystko panu pokażę..
Wchodzą na polanę, na której stoją trzy szałasy. Dziennikarz ze zdziwieniem:
- Lordzie, mówił pan, że przez 50 lat był zupełnie sam, a tu widzę trzy szałasy?!
- Ja ci to wszystko chłopcze wytłumaczę - mówi lord - ten pierwszy szałas to jest dom, gdzie mieszkałem..
- No, a ten drugi szałas?
- Ten drugi szałas, to jest klub, do którego uczęszczałem..
- A ten trzeci szałas?
- Ten trzeci szałas, to klub, w którym moja noga nigdy więcej nie postanie!
 
 * * * * *
 
Lord Winston Fitzpatrick II, M.P., podczas pewnej rodzinnej uroczystości, wciąż był zmuszony mitygować swoją najmłodszą siostrzenicę, zachowującą się w sposób zaiste nieprzystający do kanonów splendid isolation.
- Mary, nie kop cioci... Mary, nie skacz po cioci... Mary, nie pstrykaj cioci w nos...
Po kilkukrotnych bezskutecznych upomnieniach Jego Lordowska Mość sięgnął po środek ostateczny i rzekł:
- Mary, jeżeli jeszcze raz pociągniesz ciocię za włosy, to każę zamknąć trumnę.
 
 * * * * *
 
Lord Winston Fitzpatrick III spędza noc w hotelu. Nie może zasnąć, bo wciąż przeszkadza mu jakiś hałas. Dzwoni więc do recepcji.
- Proszę wybaczyć-mówi recepcjonistka - ale nie można wymagać od straży, aby jeszcze ciszej gasiła pożar.

Dla fanów flegmy angielskiej polecamy poprzedni odcinek.

Oglądany: 19582x | Komentarzy: 6 | Okejek: 1 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało