Zwerbowanie człowieka nie jest tak trudne, jak mogłoby się wydawać. Niestety, do sekty łatwiej wejść, niż z niej wyjść. Dlatego może lepiej założyć własną.
Czy Rosjanie wytworzyli w Smoleńsku sztuczną mgłę? Dlaczego rosnące wokół lotniska drzewa były pancerne? Czy kontrolerzy ruchu lotniczego byli podstawieni i mieli sprowadzić samolot w niewłaściwe miejsce? Poza tym, dlaczego piloci tak bardzo chcieli lądować, jeśli rzekomo wiedzieli o złych warunkach pogodowych? Wyjaśnijmy to wszystko raz na zawsze!
Yandy to sklep z bielizną, o którym zapewne byśmy nigdy nie usłyszeli, gdyby nie reakcja świata na ich post na Facebooku, prezentujący nową linię bielizny inspirowaną postaciami z filmów animowanych Disneya...
Warto zaznaczyć, że produkty nie posiadają licencji Disneya, co widać chociażby po przekręconych nazwach każdego zestawu. Zostawiamy je w oryginale - odgadnięcie księżniczek po bieliźnie nie powinno stanowić problemu dla żadnego miłośnika filmów animowanych ze stajni Disneya!
#1. Like, Posion Apple Princess
#2. Midnight Curfew Princess
#3. Sleepless fantasy princess
#4. Forest Queen
#5. Arabian Nights Fantasy
#6. Red Heart Queen
#7. Ice Queen
#8. Underwater Fantasy
#9. Mademoiselle
#10. New Land Princess
Jak nietrudno się domyślić, posypała się lawina negatywnych komentarzy oburzonych matek i obrońców moralności. Są też takie bardziej wyważone. Oto kilka przykładów z oficjalnego profilu marki:
Bo jedna rzecz, jakiej brakowało nam w życiu, to kolejne sposoby na przydanie erotyzmu postaciom animowanym.
Ludzie trochę przesadzają... Gdzie byliście przez kilka ostatnich lat? Chyba nie widzieliście kostiumów na Halloween inspirowanych Disneyem...
Nie rozumiem dlaczego ludzie są tak urażeni tym, że ktoś zakłada bieliznę inspirowaną Disneyem w zaciszu własnego domu, a przy tym sądzą, że zwyczaj seksownej wersji Disneya w Halloween jest w porządku.
Współczuję wielu mężom, skoro tak wygląda ludzka reakcja na bieliznę. Kogo obchodzi co robi czy zakłada w sypialni dwójka dorosłych za wzajemnym przyzwoleniem? Szalejcie, noście co chcecie i bawcie się dobrze.
Zakochałam się w tej wersji Belli, ale żółty mi nie pasuje.
Nie ma Mulan, co? Co powinnam założyć, kiedy mój chłopak zechce mnie pokryć sosem seczuańskim? Jezusieńku... Myślcie o wszystkich.
A Wy? Po której stronie wojny inspirowanej Disneyem się opowiadacie?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą