Nie mamy pojęcia kto i w jakim celu kupiłby te zdjęcia, ale z całą pewnością nie powstały one dla przeciętnego Kowalskiego. Jedną działkę towaru zażyli artyści fotograficy, drugą pracownicy stocków, którzy przyjęli je do sprzedaży, my zaś też możemy posmakować ich odlotu.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą