Szukaj Pokaż menu

XKCD XXVIII

84 174  
489   9  
W dzisiejszym odcinku zajmiemy się m.in. sprytnym przekazem podprogowym oraz tym, co tygryski źli lordowie lubią najbardziej, czyli sianiem popłochu wśród niewinnych.

Stary sposób na zrobienie dziecku zdjęcia

113 048  
469   31  
W 1837 roku zrobienie sobie zdjęcia było zadaniem tylko dla cierpliwych. Aparaty dopiero zaczęły się pojawiać i fotografowana osoba musiała spędzić trochę czasu przed obiektywem, zanim udało się naświetlić kliszę. Co zatem zrobić z wiercącymi się dziećmi, które ani myślały nieruchomo pozować przed fotografem? 

1

Największy przypał wycięty rodzicom III

58 229  
197   3  
Kliknij i zobacz więcej!Jak można narobić wstydu rodzicom? Może podczas proszenia cioci, gdy trwa impreza. Albo wykrzykiwanie do ciężarówek? Albo poinformowanie tatusia o jego stanie? Poczytaj - dowiesz się jak sobie z tym radzą bojownicy!

Dość długo robiłam siusiu w pieluchę. Wynikało  to najczęściej z zabawienia. Zazwyczaj nie domagałam się przebrania z uwagi na kazanie, jakie będę zmuszona odsłuchać. Ponieważ mieszkaliśmy wtedy z dziadkami i ciotką, to z ratunkiem zazwyczaj przychodziła ciocia.
Jak przyuważyła na mnie incydent, to mówiła:
- Znów się zlałaś. Chodż, szybko cię przebiorę, bo matka cię zabije.
Przebrała i był spokój.
Akcja - jakieś imieniny. Ja ok. 4 lata. Mama w kuchni. Nastąpił incydent, więc lecę po ratunek do ciotki i salonu pełnego gości. Drę się od progu:
- Ciocia, sybko mie psebieraj. Znów się zlałam, matka mnie zabije.
Konsternacja, cisza  i śmiech. Mama przyleciała zobaczyć  dlaczego tak się wszyscy cieszą. Kazanie było długie.

by ohoho


* * * * *

Łódź, lata 90., ja wówczas 3-letnia jadę z dziadkami wypełnionym po brzegi tramwajem w odwiedziny do zapewne jakiejś ciotki. Dziadki zagadane, siedzę zamyślona i zaczynam krzyczeć:
- Babciuuu, babciu....
- Zaraz Kasiulku, rozmawiam z dziadziusiem.
- No babciuuuu…
Rozmowa dobiegła końca, babcia pyta:
- Co chciałaś kochanie?
Ja, już mocno wnerwiona:
- Judyta (siostra) mówiła, że babcia Krysia kupiła jej CHU*WE BUTY!

by azai @


* * * * *

Moja koleżanka ma synka. Smyk ma parę latek. Jej mąż zajmuje się dowożeniem TIR-ami różnych rzeczy, a mały strasznie za nim tęskni. Kłopot w tym, że za każdym razem jak jesteśmy z nim na spacerze krzyczy "Tatuś, tatuś!" do każdej przejeżdżającej ciężarówki... O minach przechodzących obok nas ludzi już nie będę wspominać...

by gargamel3d

* * * * *

Historie poniższe znam tylko z opowiadań, ale wypominają mi je do dziś, przy różnych okazjach...

W wieku lat kilku wybrałam się z siostrą i rodzicami na spacer do parku. Pogoda dopisywała i dość sporo ludzi spacerowało lub przesiadywało na ławkach. Nie wiem, co mnie naszło, pewnie wrodzona dziecięca ciekawość świata + mnóstwo bajek, które uwielbiałam i kazałam sobie czytać wieczorami... zdarzenie właściwe: widząc samotną babulinkę siedzącą na ławce w te pędy do niej podbiegłam, wskazałam palcem i wydarłam się do rodzicielki (która została dobre parę metrów za mną)
- Mamoooo, czy tak wygląda Baba Jaga?
Starszej pani pewnie zrobiło się przykro, a mamie - na pewno gorąco...


Zdarzenie kolejne.
Tytułem wprowadzenia: babcia odprowadzała mnie często do przedszkola. A że mam starszą siostrę i już w wieku lat 5 nauczyłam się czytać, to czytałam wszystko co się nawinęło... tym razem na chodniku ktoś nabazgrał "DUPA". Przeczytałam i pytam babci, co to znaczy "dupa"? Dostałam odpowiedź, że to takie brzydkie słowo na określenie pupy. Kawałek dalej na chodniku widniało słowo "Pi..da" i znów zapytałam o wyjaśnienie, na co babcia mnie zbyła tekstem "Mama ci wytłumaczy.." no i w sumie zapomniałam o sprawie... Prawie.
Dobre parę dni, a może i tygodni później, jadąc z mamą w zatłoczonym autobusie przypomniałam sobie pewne ważne pytanie. Głośno było, a ja taka mała stałam obok mamy, więc żeby dobrze usłyszała musiałam zapytać na cały głos:
- Mamoo, a co to znaczy "PI..DA"??
Pewnie z pół autobusu się odwróciło na nas ze śmiechem, a mama biedna spaliła buraka, bo jak tu dziecku przekleństwa tłumaczyć..


Chodziłyśmy z siostrą do jednego przedszkola, ale z racji różnicy wieku (1 rok) siostra została przyjęta do starszej grupy. Mama najczęściej odbierała nas z przedszkola o jednej porze i schodziłyśmy na dół razem, siostra po prostu zgarniała mnie z sali.
Jakież było rodzicielki mojej zdziwienie, gdy po paru tygodniach od rozpoczęcia roku przedszkolnego przyszła nas odebrać, zapytała o mnie, i dowiedziała się że nie ma takiego dziecka w Misiach (czy jak tam się ta moja grupa nazywała). Wpadła matula w lekką panikę, jak to, no przecież do Misiów mnie zapisała, nikt inny mnie odebrać nie mógł... Na szczęście akurat przechodziła dyrektorka przedszkola, od słowa do słowa, zapytała mamę o nazwisko i od razu skojarzyła. Wyjaśniła, że jestem dzieckiem na tyle rezolutnym i upartym, że po paru dniach w przedszkolu przyszłam osobiście do niej do gabinetu i zakomunikowałam, że muszę być w starszej grupie razem z siostrą, bo ja żadnym maluchem (Misiem?) nie jestem! No co miała kobita zrobić, przepisała mnie. A że ja nie wpadłam nawet na pomysł, żeby Mamie powiedzieć o tej małej zmianie, przez parę tygodni o niczym nie wiedziała.

by jak-ola

* * * * *

Byłem w wieku około 6 lat, nad jeziorem Solińskim. Przyznam się, że w tym czasie miałem problemy z.. ykhym, wydalaniem kału, kiedy przyjechałem do nowego miejsca. W każdym razie po około tygodniu mieszkania w hotelu i przebywania tam poszliśmy po raz kolejny na plażę. Przy wyjściu z mieszkania krzyczę przez klatkę schodową:
- Mamo, kupa!
Mama oczywiście przybiegła od razu na górę i wpuściła do mieszkania z nadzieją, że w końcu się wypróżnię. Niestety, był to fałszywy alarm. Wyszliśmy na plażę i w końcu poczułem, że teraz na serio mi się chce, poszedłem więc z ojcem do płatnego babci klozetowej kibelka. Siedziałem 15 minut i wyszedłem do ojca, mówiąc bardzo głośno (a wokoło wielu ludzi i babka za stołem).
- Ale się wyrąbałem, aż cały kibelek ubrudziłem!
Ojciec oczywiście szybko mnie stamtąd zabrał, a babka klozetowa poszła sprawdzić, jakie wyrządziłem szkody.

by voldek1230 @


* * * * *

Ja z 2-3 latka, wakacje, jezioro, łódki... i łódki podobały mi się najbardziej. I podobno wszyscy o tym wiedzieli nad jeziorem, bo ciągle się darłam "Tata, ja chcę na wódkę... tata choć na wódkę."

Mój brat, miał z 10-13 lat. Chciał, aby mama zmieniła mu pościel na czystą... Do dziś przypominam mu jego słowa: "Mamo, zmień mi pochwę, ta jest już brudna..."

by magnes

* * * * *

Miałam wtedy może 4 lata, bawiąc się na osiedlowym placu zabaw wraz z innymi dzieciakami zobaczyłam mojego ojca, który szedł w niewiadomym kierunku. Na ławeczce przed blokiem nieopodal placu oczywiście siedziało kilka starszych pań, które dzieliły się ze sobą ciekawostkami z osiedlowego życia. Dzień wcześniej w domu mieliśmy małą imprezę - bodajże jakieś imieniny.. Zgodnie z polską tradycją, suto zakrapianą różnymi trunkami. Tato, jako gospodarz oczywiście, przodował we wznoszeniu toastów i nie wypadało mu odmówić "kolejki", nawet gdy już nie czuł się na siłach. Ja jako mała spostrzegawcza i dość wścibska córeczka oczywiście obserwowałam wszystko z ogromnym zaciekawieniem, by później zrobić z tych obserwacji użytek. I właśnie wtedy na placu zabaw dostrzegłam okazję żeby zdobyć uznanie kolegów i koleżanek i na cały głos wypaliłam: "Tato, jaki ty wczoraj byłeś pijany!" - mina ojca bezcenna, a sąsiadki zapewne miały temat do pogaduszek przez najbliższy miesiąc. Po powrocie do domu oczywiście dostałam zasłużonego moralniaka.

by clk500 @

* * * * *

Wybrałyśmy się z mamą i siostrą na dłuższy spacer, po powrocie do domu zastałyśmy tatę śpiącego na kanapie. Był tak zmęczony, że z kanapy nie pozdejmował nawet naszych lalek i spał tak praktycznie przytulony do jednej z nich. Moja mama na widok ojca śpiącego razem z lalkami zażartowała - to ja tu wracam, a ty z dziwką na łóżku leżysz. Wszyscy uśmiali się z żartu, ja też, chociaż nie do końca zrozumiałam czemu to takie śmieszne. Na drugi dzień rano przyszła do nas do domu listonoszka. Oczywiście stwierdziłam, że muszę zabłysnąć i do pani listonosz rzekłam - a wie pani co, wchodzimy wczoraj z mamą do domu, a tu tata na kanapie z dziwką leży. O dziwo, tym razem nikt się nie śmiał, a moja matka cała czerwona tłumaczyła się przed listonoszką dobrych kilka minut.

by kerrigan

A może ty też wyciąłeś przypał swoim rodzicom? Podziel się tym klikając w ten link. W temacie maila wpisz - rodzicielski numer.
197
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Stary sposób na zrobienie dziecku zdjęcia
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 7 zwariowanych ciekawostek z odległego Kazachstanu
Przejdź do artykułu Miejska demolka ostatniego kowboja Ameryki
Przejdź do artykułu 8 koszmarnych przeczuć, które niestety się sprawdziły
Przejdź do artykułu Anegdoty z marszałkiem Piłsudskim w roli głównej
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Jak dobrze zaplanować emeryturę?
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu Zombie Boy bez tatuaży
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy II

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą