Dziś o cudownym zrozumieniu zawiłej chemii, o Pawciu, który do wojska poszedł, podaniu o staż i niesamowitej historii pewnego statywu.
ZROZUMIAŁDzisiaj przypomniała mi się zabawna sytuacja jeszcze z czasów początków liceum.
Mam kolegę, który wtedy miał ogromne problemy z chemią. Podczas którejś lekcji (siedział ze mną w ławce) kolejny raz już z rzędu żalił mi się strasznie, że zupełnie nie rozumie o co chodzi. Ciężko westchnął i spojrzał z przerażeniem na tablicę, na której nauczyciel (średnio kompetentny, niestety) właśnie skończył zapisywać całą reakcję (jakieś zadanie rozwiązywał).
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą