A ty czyim kosztem studiujesz?
QuietC
·
5 września 2002
12 853
5
7
Pewien bardzo pobożny pan uczęszczał co niedziele do kościoła. Za każdym razem wychodząc z kościoła dawał koczującemu nieopodal żebrakowi 10 zł. Sytuacja powtarzała się od dłuższego czasu.
W pierwszą niedzielę paźdniernika pan wychodzi z kościoła, podchodzi do żebraka i daje mu 5 złotych.
- A dlaczego tylko 5? Zawsze było 10 - pyta żebrak.
- No wie pan, posłałem syna na studia -odpowiada pan.
W jednej z ambasad w jednej ze stolic europejskich, tuż przed wojną odbywał się wielki bal. Impreza wyższych lotów nie dla hołoty, smokingi, fraki i inne kreacje wieczorowe. Rozmowy na poziomie i o niczym. W pewnym momencie jeden z gości zaczął opowiadać zagadkę:
- Czy wiecie Państwo co to jest: małe, ruchliwe, owłosione, porusza się w dziurce..?!?
Pewna konsternacja, panie pąsowieją, panowie znacząco pochrząkują, niektórzy podkręcają osłupiali wąsa...
Żartowniś widząc takie miny odpowiedział z nieukrywaną radością:
- Proszę Państwa, ależ to oczywiście jest myszka!
Atmosfera, oczyściła się tak szybko jak się zagęściła, dały się słyszeć oddechy pełne ulgi oraz ciche chichoty. Drinki powoli znów poszły w ruch.
Nagle jeden z gości, Pułkownik - mówi:
- Myszka...?!?
W cipce... ?!?
BEZ SENSU!!!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą