Wielka księga zabaw traumatycznych CLXXXIV
Jeśli szukasz tu czegoś, z czego można się pośmiać zrywając boki - zawiedziesz się. Natomiast jeśli trafiłeś tu szukając ludzi, którzy niemalże trafili do księgi Darwina - zapraszam. Dzisiejszym bohaterom o dziwo udało się przeżyć w komplecie. No i jeszcze konkurs rozwiążemy.
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
KARUZELA CO NIEDZIELAKiedy miałam jakieś dziesięć lat na moim osiedlu wyremontowano place zabaw. Wstawiono tam niesamowite karuzele, które napędzone przez mojego starszego brata potrafiły się genialnie rozpędzić. Siedziałam zatem na jednej z nich (zielonej, pamiętam do dziś) i darłam się wniebogłosy, bo kręciła się naprawdę szybko. W pewnym momencie postanowiłam popatrzeć na niebo i wirujące dookoła chmury.
Niebezpieczna czekolada
Reszka
·
8 stycznia 2010
45 567
285
7
Nie chodzi tu wcale o kalorie. Proszę bardzo - zamiast Mikołaja z czekolady robi się teraz pistolety, naboje i granaty:
"Isla de Las Munecas", czyli właśnie tytułowa wyspa lalek znajduje się w Meksyku, ale wbrew nazwie fani Barbie nie znajdują tu nic interesującego, bo zobaczą brutalną prawdę - tysiące okaleczonych, brzydkich lalek wiszących na setkach drzew.
Wyspa stworzona została przez jednego człowieka: Juliana Santanę Barrerę.
Ten pustelnik wyrzekł się świata i swojej rodziny, by zamieszkać na tej wyspie. Tworzył jej oblicze przez ostatnie pięćdziesiąt lat życia.
Dlaczego to zrobił? Kiedyś z kanału, który płynął w pobliżu domku, usłyszał krzyki tonącej dziewczynki. Rzucił się jej na pomoc, nurkował, ale nie udało mu się jej uratować. Potem, nocami, słyszał przerażające krzyki jej ducha. Wtedy zaczął używać starych lalek jako talizmanu odpędzającego tę marę.
Zdołał przekształcić tę wyspę w dziwaczne, przerażające miejsce rodem z horroru, gdzie niesamowite oczy okaleczonych lalek obserwują każdy twój ruch.
Julian prowadził odizolowane życie, wychodził ze swojej pustelni dopiero, gdy zbierał nowe lalki ze śmietników.
Niestety, w 2001 roku znaleziono zwłoki Juliana w kanale otaczającym jego dom. To był ten sam kanał, w którym wcześniej widział ducha dziewczynki, od której się to wszystko zaczęło.
Postanowiono nie likwidować jego "dzieła" . Służy ono jako przestroga oraz atrakcja turystyczna.
Tak więc jeśli będziesz kiedyś w Meksyku, sam zdecydujesz czy będziesz chciał odwiedzić tę niecodzienną "Wyspę Lalek", czy jednak zostać w hotelu i spokojnie delektować się tequillą.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą