Jakże cudowny gest - dać ukochanej kino domowe... Albo zrobić iluminację dla zakochanych... Albo powiedzieć coś miłego niedoszłej teściowej...Jako że często mi się zdarza najpierw coś powiedzieć, a potem to przemyśleć coraz bardziej dziwię się że jeszcze nie zostałem zamordowany.
Ostatnio po jakiejś serii narzekania na coś słyszę od mojej lubej:
- Tak tak wiem. Ja to taki mały, rozpieszczony bachor jestem.
- E no... Taka mała to ty nie jesteś.
Nie rozumiem czemu nagle taka niezręczna cisza zapadła.
Albo inna sytuacja:
- Bo ja to w ogóle głupia i brzydka jestem...
- Skoro tak twierdzisz to nie wypada mi się z tobą kłócić.
Nieco inna historyjka z okresu kiedy byliśmy na etapie tylko całowania się.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą